Część głosów kwestionuje zasadność finansowania infrastrukturalnych inwestycji gazowych
Z uwagi na rozwój rozproszonych odnawialnych źródeł energii, pojawiają się pytania o zasadność finansowania inwestycji infrastrukturalnych w scentralizowanym modelu dostaw gazu. Gaz postrzegany jest jako kopalny surowiec, który nie powinien być dalej finansowany.
Powołując się na badania zlecone przez Europejską Fundację Klimatyczną, w najnowszych wystąpieniach KE skrytykowała umieszczenie 32 projektów gazowych na liście PCI (ze 151 wszystkich pozycji na liście Projektów Wspólnego Zainteresowania), jako rzekome marnotrawstwo około 30 miliardów EUR. Wpis projektu na listę oznacza możliwość sfinansowania nawet 50% całości kosztów projektu. Istniejąca infrastruktura gazowa jest, zgodnie z udostępnionymi informacjami KE, nadto wystarczająca przy normalnych warunkach dostaw do UE. Dwa lata temu projekty gazowe figurowały na liście w liczbie 53. W kontekście Zielonego Ładu mniej ekologiczne źródła energii nie są warte długoterminowej inwestycji.
Problem tkwi w tym, że w razie konsekwentnego realizowania takiej polityki, niezwykle trudne okaże się finansowanie przedsięwzięć innych niż najbardziej ekologiczne, ze względu na możliwą presję czasu. Zgodnie z danymi Międzynarodowej Agencji Energetycznej, roczny przyrost zapotrzebowania energii w UE jest obecnie prawie niezmienny (w 2018 r. wzrósł o 0,2%). Jednakże w perspektywie 30 lat, które przewidziano na osiągnięcie „neutralności klimatycznej”, nawet mniejsze zmiany w tym tempie dadzą się odczuć. Na przykład: jeżeli przyrost zapotrzebowania energetycznego UE wyrówna się ze światową średnią wzrostu rocznego na poziomie 2,3%, w 2050 r. otrzymamy zapotrzebowanie energetyczne większe o niemal 70% niż w roku 2020, a za punkt odniesienia służą jeszcze wcześniejsze lata. Konieczny wysiłek obejmie więc nie tylko uekologicznienie obecnego miksu energetycznego, ale także pokrycie rosnącej konsumpcji kolejnymi najbardziej ekologicznymi źródłami.
W konsekwencji, o czym pisaliśmy w poprzednich wydaniach, w razie utrzymania się polityki klimatycznej UE, na popularności zyska energia atomowa.
Polska staje się importerem energii netto
Z uwagi na wiele lat zaniedbań inwestycyjnych, stajemy się importerem netto energii, przez co tracimy niezależność energetyczną i zwiększamy zależność cenową od europejskich cen energii.
Zgodnie z danymi IEA, w ciągu ostatnich 28 lat (lata 1990-2018) krajowa produkcja energii (ogółem) w Polsce spadła ze 104 Mtoe (1 210 TWh) do 62 Mtoe (721 TWh), czyli o aż 40%. W tym samym czasie, zużycie zwiększyło się z 125 Mtoe (1 454 TWh) do 176 Mtoe (2 047 TWh), w ujęciu procentowym daje to w przybliżeniu wzrost o 41%.
Zużycie energii elektrycznej w Polsce w 2018 r. wyniosło 171 TWh, przy produkcji na poziomie 165 TWh. W 2019 r. importowaliśmy 11,5 TWh (2,9 ze Szwecji, 2,3 z Niemiec, 1,9 z Niemiec, 1,9 z Litwy), przy 1,2 TWh eksportu.
Zmniejszenie naszej zdolności wytwórczej można uznać za konsekwencję długotrwałych zaniedbań inwestycyjnych. Gdy kończyły się okresy przydatności starych bloków energetycznych, nie uzupełniono braków przez przygotowania do powstania kolejnych jednostek albo ich budowę. Po wielu latach opóźnienia, efekt potęguje się.
Naturalnym następstwem rozwoju jest wzrost zużycia energii, niezaspokojony popyt pokryto importem, m.in. z Niemiec, Norwegii i Czech. Ostatecznie, końcowe ceny energii na naszym rynku są odczuwalnie wyższe, ponieważ zabrakło długoterminowego oraz konsekwentnego planowania.
Europa zwiększa zależność importową gazu
Z uwagi na zmniejszenie produkcji gazu w Norwegii, zwiększa się zależność od importu z Rosji. Korygujący wpływ ma jednak import LNG.
Zgodnie z informacjami podanymi przez Norweski Dyrektoriat Ropy Naftowej, Norwegia zmniejsza ogólne wydobycie gazu drugi rok z rzędu, po osiągnięciu historycznego maksimum w 2017 r. W 2019 r. wydobyto w przybliżeniu 115 mld m3 gazu (spadek o 6% r./r.), w tym także surowiec przeznaczony na eksport, w postaci LNG. Wynik okazał się słabszy od przewidywanego, ponieważ spodziewano się wydobycia na poziomie około 122 mld m3. Dla porównania – w 2018 r. wyprodukowano 122 mld m3 (spadek o 2% r./r.), natomiast w 2017 r. 124 mld m3.
Zgodnie z danymi norweskiego operatora, w 2019 r. przesłano 107 mld m3 gazu rurociągami do Europy (także Wielkiej Brytanii), a w 2018 r. było to 114 mld m3 paliwa. Zmniejszenie wolumenu uzasadniono m.in. pracami remontowymi.
Nie oznacza to jednak stagnacji. Operator sporządził także raport w sprawie możliwości większego transportu gazu z Morza Barentsa, z których wynika opłacalność niektórych tras importu, jeżeli tylko wykryje się odpowiednie, prawdopodobne złoża w regionie. Poprzednie analizy w tej sprawie sporządzono 5 lat wcześniej. W związku z nowymi badaniami, oceniono, że na tym obszarze znajdują się znaczne złoża węglowodorów – 60% nieudokumentowanych zasobów norweskiego szelfu kontynentalnego znajduje się w tym obszarze, czyli nawet 650 mld m3 gazu.
Leave a Reply
You must be logged in to post a comment.