Rynek

Trudności w budowie elektrowni w Ostrołęce na węgiel.

Nowe wymagania UE i ograniczenia finansowania jednostek węglowych utrudniają (lub wręcz uniemożliwią) rozpoczętą już budowę elektrowni w Ostrołęce bloku C  na węgiel. Planuje się zmianę paliwa na gaz ziemny, co nie jest łatwe z uwagi na długi okres budowy wymaganego przyłączenia gazowego. Dodatkowo pojawia się ryzyko wykonania zawartego kontraktu na rynku mocy oraz koszty zmiany rozpoczętej budowy.

Prawdopodobnie w związku z najnowszymi wydarzeniami Enea i Energa zawiesiły finansowanie budowy bloku C (na węgiel kamienny) w elektrowni w Ostrołęce, o mocy 1 GW. Wybudowano już około 5% zakładu, a zaktualizowane, potencjalne koszty realizacji opiewają na 150% początkowo zakładanych (9 mld PLN zamiast wcześniejszych 6 mld PLN). Chodzi w tym wypadku o tzw. Zielony Ład oraz politykę inwestycyjna EBI. Przedsięwzięcie mogłoby okazać się nierentowne, w związku z czym zdecydowano się na pogłębioną analizę przedsięwzięcia. Nie jest wykluczone, że zamiast węgla, do zasilenia jednostki posłuży gaz ziemny – zgodnie z intencjami PKN Orlen.

Oczywistą i bardzo szybką konsekwencją wyboru gazu jest opóźnienie projektu, nawet o 5 lat, względem wcześniej zakładanego oddania do eksploatacji w 2023 r. Tyle czasu w przybliżeniu zajmie przyłączenie jednostki do sieci gazowej. Z drugiej jednak strony, elektrownie gazowe buduje się szybciej oraz sprzyja im polityka unijna. Tymczasem – jednostka ma już zakontraktowane dostawy na rynku mocy na następne 15 lat (2023-2037), na łączną wartość 173 mln PLN/rok. Ewentualne pokrycie tych zobowiązań produkcją z innych elektrowni utrudni fakt, że 15-letanimi rezerwacjami często objęte są także inne zakłady. Deliberacje nad zmianą decyzji to dodatkowe opóźnienie, nawet do 6 miesięcy.

Koronowirus wpłyną na popyt i obniżenie cen LNG

Koronawirus zablokował możliwości Chin w zakresie odbioru LNG. Obniżenie popytu wpływa na obniżenie cen LNG do bardzo niskiego poziomu – 2,95 USD/MMBtu w Azji, co oddziałuje na ceny gazu w Europie.

Koronawirus sieje niepokój na dalekowschodnim rynku LNG. Wewnętrzne utrudnienia komunikacyjne uniemożliwiły znacznej liczbie pracowników powrót do ich miejsca pracy. Wewnętrzny ruch ludności związany z Chińskim Nowym Rokiem był na tyle istotne, że z powodu utrudnień w transporcie obecny spadek popytu na gaz ziemny sięga nawet do 40%, w zależności od producenta. Niektóre przedsiębiorstwa działają w oparciu o tylko połowę pracowników.

W konsekwencji, kontrahenci obawiają się odmowy przyjmowania ładunków LNG w ramach kontraktów długoterminowych przy jednoczesnym odbieraniu tańszych dostaw spotowych. Państwowy koncern CNOOC (największy krajowy importer LNG) powołał się na siłę wyższą przy odrzuceniu niektórych statków. Uczestnicy rynku zawczasu sprzeciwiają się natomiast generalnemu powoływaniu się na siłę wyższą i podnoszą konieczność udowodnienia takiej możliwości dla każdego samoistnego przypadku. Przykładowo; francuski Total potraktował takie powołanie, jako element negocjacji.

Prognozy na rynku nie są zgodne. Mimo wszystko w związku ze zmianami, ceny LNG w Azji Północnej spadły do wyjątkowo niskiego poziomu – 2,95 USD/MMBtu, który należy do najniższych w tej dekadzie. Indonezyjska firma PGN wstrzymała także wykonywanie umowy na dostawy LNG chińskiemu Sinopec-owi, przesuwając dostawy na kwiecień br. Nie jest jasne kiedy bardziej opłaca się sprzedawać LNG. Możliwe, że więcej surowca zostanie skierowane do Europy, dzięki czemu spadną ceny spotowe. Europa jest atrakcyjnym rynkiem uzupełniającym, ze względu na znaczne zdolności importowe.

Leave a Reply